Autor Kevin Brooks
Wydawnictwo Media Rodzina
Liczba stron 352
Rok wydania 2012
Gdzie kupiłam Tania Książka
Moja ocena 4/5
★★★★☆
Candy to moje pierwsze spotkanie z Kevinem Brooksem, choć już teraz wiem, że z pewnością nie ostatnie. Zakup tej książki był czystym strzałem (w dziesiątkę), ponieważ niewiele wiedząc o jej treści, jak i o samym autorze, postanowiłam dodać ją do koszyka. Tytuł pojawiał się kilka razy na forach internetowych i grupach na facebooku, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że naprawdę muszę sięgnąć po tę perełkę. A perełką śmiem nazwać Candy, ponieważ - z tego, co zdążyłam wywnioskować - wcale nie jest książką powszechnie znaną i rozchwytywaną. Sama do niedawna nie wiedziałam o jej istnieniu, choć uderza w moje klimaty.
Candy napisana jest z perspektywy Joego, czyli głównego bohatera - nastoletniego chłopaka wiodącego spokojne i normalne życie. Dzięki narracji bez problemu możemy dosłownie wejść w skórę chłopaka, ponieważ Kevin Brooks swoim warsztatem sprawił, że już od pierwszych słów książka jest niczym dobry film.
Trudno mi sobie uzmysłowić, jak żyłem, zanim poznałem Candy. Czasem siadam i godzinami myślę o przeszłości, usiłując wydobyć tamten czas z pamięci; nigdy mi się nie udaje. Tak, jakbym bez niej w ogóle nie istniał. Udaje mi się cofnąć zaledwie pół godziny przed naszym pierwszym spotkaniem; ostatnie chwile mojej egzystencji sprzed Candy, kiedy jeszcze byłem po prostu chłopcem... chłopakiem w pociągu, chłopakiem z chorą ręką, chłopakiem w dziwnej czarnej czapce.
[...]
To był świat, który znałem.
Od tego fragmentu zaczyna się powieść Brooksa. W moim przypadku po przeczytaniu pierwszego zdania utworzyłam sobie w głowie całą panoramę pochmurnego Londynu, podkład muzyczny i głos chłopaka mówiącego w tle. Czyż nie mam racji? Dokładnie, jak początek dobrego filmu. Oczy zaszły mi mgłą i zamiast liter, widziałam obrazy. Widziałam wszystko, o czym pisał autor Candy. Od pierwszej do ostatniej strony.
No dobrze, a o czym w ogóle jest ta książka, że tak łatwo wpisała się w mój kanon? Joe, nasz główny bohater, opowiada swoją historię. Historię tego, jak poznał Candy - dziewczynę z dworca. Historię na poły jego życia, które potraktowano jak kartkę papieru - zmięto, wrzucono do kałuży, podarto i wysuszono, w końcowym rozrachunku w ogóle nie przypominającą swojego pierwotnego kształtu i barwy. Taką właśnie formę przybrało codzienne życie Joego po poznaniu pięknej i tajemniczej Candy, która okazała się być uzależnioną od narkotyków prostytutką. Niestety, nawet po odkryciu prawdy, chłopak nie miał najmniejszego zamiaru z niej zrezygnować. Jego uczucia rosły w siłę, choć momentami były dla mnie niezrozumiałe. Momentami... Joe był pusty, a jedynym kontrastem była jego miłość do dziewczyny. A miłość ta była chłodna, bez polotu - bardziej przypominała mi przyjaźń. Natomiast jeśli chodzi o Candy, to Kevin Brooks wzorowo poradził sobie ze stworzeniem jej postaci. Przyznam, że nie znam osobiście żadnej prostytutki-narkomanki, lecz zachowania dziewczyny i jej opis wydał mi się bardzo rzeczywisty.
Co jednak sprawiło, że książka dostała ode mnie cztery, nie pięć gwiazdek? Szczerze - zmieniałam kilka razy ocenę, jednak po przeanalizowaniu wszystkiego jeszcze raz, pozostałam przy aktualnej. Dzięki Candy mogłam zagłębić się w świat, który od zawsze mnie fascynował (mam chore fascynacje). Świat narkotyków, prostytucji, przemocy i alfonsów - świat przesiąknięty pieniędzmi, akcją i nutką dreszczyku. A jednak, tej akcji mi tu brakowało. Przez prawie całą książkę byłam zmuszona czytać przemyślenia Joego na temat Candy, które mimo wszystko momentami były naprawdę naciągane - momentami postać chłopaka była jakby wyprana, ale o tym wspominałam. I chociaż przez gruby plik kartek nic się nie działo, ja nadal byłam w stanie przenieść się do deszczowego Londynu i spokojnie spacerować po zoo obok Joego i Candy. Za spokojnie. Niemniej jednak autor w ostatniej części książki mnie zaskoczył - wiedziałam, że szykuje się coś mocnego, ale nie wiedziałam, że aż tak. Może to były jedynie moje indywidualne odczucia, ale o mało co nie zeszłam na zawał. Wszystko było pełne napięcia i nieoczekiwane. W pewnym momencie miałam ochotę zatrzasnąć książkę i rzucić nią z impetem w ścianę.
Słowem zakończenia, Candy wspominam bardzo pozytywnie. Jest ciekawą pozycją w swoim gatunku - literaturze młodzieżowej czy young/new adult. Przedstawia zupełnie inny świat, wręcz kontrastuje dwa różne. Pozwala przeobrazić się w bohatera i razem z nim przeżywać każdą emocję, każde wydarzenie. Warto przeczytać, warto mieć na półce, aby za ponownym sięgnięciem odkryć w niej coś nowego - warto nawet przeżyć nudnawe tułaczki Joego po mieście, a co. :)
I jesteśmy w domu! Pierwszy post na blogu, pierwsza recenzja. Wyszłam z wprawy jeśli chodzi o pisanie, niemniej mam nadzieję, że mi wszystko wybaczycie. :)
Już wkrótce zacznę publikować moją autorską powieść - Obróceni w pył. Po lewej stronie znajduje się menu, w którym już teraz możecie znaleźć nawigację po rozdziałach - niestety jeszcze nie są zalinkowane ani opublikowane, dlatego po kliknięciu w numer przeniesie Was do google.com.
Pozdrawiam,
Anais Caliraviel
Świetna recenzja, dzięki niej w wolnej chwili sięgnę po tę książkę, zaintrygowałaś mnie.
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz, nie mogę się doczekać Twojej powieści!♥
Besos
Dziękuję ślicznie kochana!
UsuńPodwójne besos
Szczerze mówiąc, zaciekawiłaś mnie tą powieścią :) Może uda mi się ją kiedyś zdobyć dla siebie i zagłębić się w opowieść.
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Pierwszy raz widzę te książkę i jestem szczerze zainteresowana:) dawno nie czytałam czegoś podobnego. Gdy tylko czas pozwoli, sięgnę na pewno:)
OdpowiedzUsuńhttp://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Nigdy o niej nie słyszałam,a le możliwe, że chętnie po nią sięgnę, ponieważ wydaje się ciekawa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/04/zwiadowcy-ponacy-most.html
Zetknęłam się z nią daaaaaawno temu, w czasach, kiedy jeszcze w podstawówce pochłaniałam książki "życiowe", o wszelkich nieszczęściach i dewiacjach spotykających młodych ludzi - narkotyki, choroby, ucieczki z domu, porwania... Jak tak o tym myślę, to widzę, że to trochę przerażające XD I przy okazji widać sporą zmianę, jaka zaszła na przełomie lat w literaturze młodzieżowej. Tak czy siak, w tamtym czasie powieść była dla mnie trochę zbyt statyczna, więc przeczytałam tylko jej kawałek. Po recenzji naszła mnie myśl, żeby dać jej jeszcze jedną szansę :P
OdpowiedzUsuńŻyczę Twojej powieści wielu czytelników - czasami wśród blogowych opowiadań można znaleźć prawdziwe perełki, może to właśnie ten przypadek :)
Pozdrawiam
www.bookish-galaxy.blogspot.com
Dziękuję bardzo za miłe słowa - szczególnie te o powieści :)
UsuńZachęcam do ponownego przeczytania Candy. Z pewnością spojrzysz na nią zupełnie inaczej, być może dostrzeżesz wiele wartości :)
Zaciekawiłaś mnie tą książką, nigdy o niej nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńwithcoffeeandbooks.blogspot.com
Nigdy nie słyszałam ani słowa o tej książce i gdyby nie Ty pewnie nigdy bym się nią nie zainteresowała. Teraz z pewnością kiedyś po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, obserwuję i czekam na kolejne posty :*
Julka z julyinthebookland.blogspot.com
Nie słyszałam o tej pozycji, ale poczytam jeszcze na jej temat, może kiedyś się skuszę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAż dziwne, że o tej powieści nie słyszałam. Po ten gatunek sięgam coraz rzadziej ze względu na pojawiające się w nim schematy, ale tutaj sądząc po opisie, ich nie ma albo ich nie zauważyłam. Naprawdę mnie zaciekawiłaś, chętnie po nią sięgnę:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIch perspektywy
Ciekawe...
OdpowiedzUsuńGratuluje 1 recenzji :)
Na początku jest ciężko ale później sie rozkręcisz :P
sama mam blog o recenzjach ;)
W wolnej chwili zapraszam
http://fanofbooks7.blogspot.com/
Trochę męczy mnie wygląd Twojego bloga, ciężko się skupić na tym, co napisałaś, bo jest tu trochę chaotycznie. A piszesz naprawdę mądrze i ciekawie.
OdpowiedzUsuńByć może po jakimś czasie bym się przyzwyczaiła, ale jak na razie mój mózg cierpi ;c
Śliczne jest to zdjęcie po prawej stronie, tych rąk w wodzie. Jest takie uspokajające, delikatne, subtelne, super ;]
/Agrafka
NASZ BLOG - KLIK
Trochę nie rozumiem - sprawdzałam wygląd bloga na trzech różnych komputerach i wszystko wyglądało bardzo przejrzyście. Być może szablon źle wyświetla się u Ciebie? Mogłabyś wysłać mi screena na mojego maila (caliraviel@gmail.com)? Byłabym wdzięczna za pomoc, najwyżej zmienię szablon, choć z bólem serca, ponieważ ten tworzyłam cały dzień :D
Usuń